FRAGMENTY I CYTATY

Fragmenty i cytaty z książki Historie zaginione wśród fal Stefanii Mosk



– To jest to, co powinienem zrobić. Dopilnować, żeby nikogo innego nie spotkał ten los.

– Masz zamiar pozabijać wszystkich piratów? To niedorzeczne, Tomasie.

– Jeżeli nie wszystkich, to tylu, ilu się da, zanim wyzionę ducha.



– Więc mówisz, że będziemy mieć toaletę i lekarza, który będzie nas leczyć? – zapytał z niedowierzaniem potężny mężczyzna siedzący w pierwszym rzędzie, ten sam, który wcześniej wytłumaczył przyczynę płaczu jednej z niewolnic w porcie.

– Tak – przytaknął z poważną miną Spratt.

– I to leczenie nie będzie polegać na wyrzuceniu za burtę?



– Wracając do zadania, które mam dla ciebie, to głównie dotyczy ono przesiadywania w barach i picia na mój rachunek.

Na to zdanie oczy Bucka rozbłysły i pochylił się w stronę Spratta, opierając łokcie na kolanach i mówiąc:

– Zamieniam się w słuch.



– Hugo? Skończyłeś z jedynym członkiem z rodziny Kavanagh, który zamiast przykładać się do szermierki, woli czytać o jakichś wymysłach szarlatanów. – Tym uszczypliwym komentarzem kapitan Rogers rozbawił wszystkich oprócz samego Spratta i jego byłych oficerów, którzy nie mieli nigdy okazji poznać chłopaka.

– Słyszałem pogłoski, że jego matka się oddawała przyjemnościom z jakimś pismakiem za plecami męża i chłopak jest tego efektem.



– Ty nie chcesz, żebym umarł szczęśliwy, co?

– Mylisz się. Ja po prostu nie chcę, żebyś umarł.



Poza tym potrzebuję oficerów, którzy będą w stanie mi powiedzieć, że jestem szalony. Lepiej się czuję, jak mi ktoś od czasu do czasu o tym przypomni.



Zanim jeszcze dotarł do Nowego Świata, wszyscy kojarzyli nazwisko kapitana Tomasa Spratta. Znany był jako ekscentryk i głupiec, który ma dużo szczęścia. Kiedy Chris się dowiedział, że zastąpi jego dotychczasowego kapitana, pomyślał, że będzie mieć więcej roboty z roztrzepanym wariatem. Widząc jednak jego stosunek do załogi i uśmiech na twarzach tych, którzy z nim tu przypłynęli, zrozumiał, że to, co dotychczas słyszał, nie oddaje do końca prawdy. „Może w końcu trafił mi się kapitan, który dba o swoich ludzi”, pomyślał, obserwując przebieg ćwiczeń.



Jesteś niewątpliwie dobrze wyszkolony w walce według utartych zasad. Do tego założyłeś, że masz przewagę, bo nie mam broni. Piratów nie obejmuje takie myślenie. Oni używają instynktu, a ten zawsze im mówi, by zrobić wszystko, żeby przeżyć. Gdyby to była prawdziwa walka, to właśnie byś zginął.



– W ciągu kilku chwil pokazałeś im, kogo mają się słuchać i że nowy oficer to nie byle kto.

– Rozumiem, że poprzedni kapitan miał na to inne sposoby?

– Polegały one raczej na tym: „Macie mnie słuchać, bo jestem kapitanem”. Na każde pytanie odpowiedź była pokroju „Bo jestem kapitanem i tak kazałem”. Do tego miał srogi system kar. Raczej opierał wszystko na strachu niż szacunku. Jak większość kapitanów, których znam. Miło wiedzieć, że są osoby, które wybierają inne podejście.



Spokojnie, jeśli coś się zbliży na tyle, żeby nam zagrażać, to damy wam znać. Najniebezpieczniej robi się w nocy, ale do tego czasu prawdopodobnie będziemy już w dolinie. Poza tym nawet jeżeli by nas coś zaatakowało, to w pierwszej kolejności rzuci się na pierwszego albo ostatniego. Hugo sobie ze zwierzakiem poradzi, a sam Steven powinien wystarczyć, żeby zaspokoić głód takiego drapieżnika.



Hugo wręczył materiał Hellen i wraz z Tori chwycił skrzynię. Rozpoczęli przeprawę w stronę drugiego wodospadu. Ze względu na ciężar niesionego ładunku i dziką przyrodę, która nie ułatwiała marszu, gdy słońce zaczęło zbliżać się ku horyzontowi, byli ledwo za jeziorem i mieli przed sobą jeszcze długą drogę. Hellen, wyraźnie zmęczona, coraz bardziej zostawała w tyle.



Są dwa rodzaje ludzi, którzy stają się piratami. Pierwsi to tacy, którzy chcą się łatwo wzbogacić, mieć pieniądze na panienki, najdroższe jedzenie i tak dalej. Do tego mogą robić te wszystkie okrutne rzeczy i wzbudzać strach. Dla nich to była kwestia wyboru. Drudzy to tacy, którzy nigdzie indziej nie pasują, wszędzie, gdzie poszli, byli uznawani za dziwaków i wyśmiewani albo zawsze ktoś próbował im wmówić, że muszą się zmienić, żeby się dopasować, tylko po to, aby po raz kolejny zostać odrzuconymi. Jedynym miejscem, gdzie mogli być wolni i być sobą, okazało się morze. Tam każdy jest taki sam wobec kaprysów natury. Wierz mi, dla tych drugich to nie jest wybór.



– Jakiś spokojny jesteś. Jutro czeka nas poważne starcie.

– A co mam robić? Wszystko gotowe. Chłopakom kazałem iść spać, żeby mieli jutro siły do walki. Chociaż gwiazdy pooglądam, zanim mnie Czarnobrody zabije – odpowiedział zaskakująco spokojnym głosem, nie odrywając wzroku od rozgwieżdżonego nieba.



– Mam dla ciebie zadanie specjalne. Miałem się dzisiaj spotkać z Buckiem, ale będę musiał się udać do garnizonu. Low pozwala sobie na zbyt dużo, trzeba będzie coś z nim zrobić. Zamiast mnie ty tam pójdziesz.

– To ja też pójdę – odezwał się Ian pełen entuzjazmu na myśl o spotkaniu przyjaciela.

– Nie ma takiej opcji. Jak ty tam z nim pójdziesz, skończy się popijawą, a nie wymianą informacji. Ty z Benem odeskortujecie te panie do gubernatora i zdacie mu raport z tego, co się stało.



– Ale rodzice będą źli – powiedziała.

– Nie jesteś trochę za stara, żeby przejmować się tym, co rodzice myślą? – skomentowała Tori.

– Przestań – skarcił ją James. – Nie przejmuj się nimi. Coś wymyślimy.

Kim ja teraz jestem? Cały czas moja przyszłość była wiadoma, ale teraz…

– Jak to? Po raz pierwszy możesz robić to, co chcesz, i nie musisz się przejmować, co ktoś pomyśli – starała się ją rozchmurzyć Tori.



Powiem ci tak. Zostałam wychowana jako dobrze urodzona dziewczyna, potem przez kilka lat byłam uczona, jak dogodzić w łóżku i najefektywniej zabijać mężczyzn, kolejne kilka lat spędziłam jako członek pirackiej załogi, a na dodatek kraj, w którym się urodziłam, dzisiaj nie istnieje. Kim w takim razie według ciebie jestem?



– Serio to cię dziwi? Nie to, że twoja siostra powaliła dwóch kolesi i poszła kłócić się z piratami, wywlekając jednego z nich za szmaty? – Na to pytanie Bucka Pit tylko na niego spojrzał i powiedział bez większego wzruszenia:

– Powiedziałbym, że pod tym względem nie zmieniła się aż tak bardzo.



(...) stwierdził, że ma tego dosyć, i z widoczną irytacją w spojrzeniu powiedział:

– Widzicie, jestem młokosem, ale widać jestem lepszym kapitanem od was, skoro to ze mną kilku członków byłej załogi Spratta postanowiło powrócić na morze.



– Jakiego rodzaju rodzeństwem jesteście? – zapytał Low, który stał przy burcie.

– Jedynym w swoim rodzaju – odrzekła, rzucając ostatni hak na ich pokład.

– Raczej jakichś maniaków uwielbiających bijatyki!



Coś się dzieje, Spratt. Coś, czego nie jestem częścią. Nowe osoby chcą położyć swoje ręce na bogactwach ukrytych w Nowym Świecie. Ty się wydajesz jedyną osobą nienaruszoną przez zmagania, które mają miejsce. Dlatego mam do ciebie prośbę. Nie wiem, jak długo moje słowo będzie miało jakiekolwiek znaczenie. Nie jestem bezgrzeszny i cokolwiek mnie spotka, pewnie wielu ludzi pomyśli, że na to zasłużyłem, ba, pewnie mają rację…






Książka Historie zaginione wśród fal Stefanii Mosk – wizualizacja
Zamów książkę Historie zaginione wśród fal Stefanii Mosk – księgarnie i sklepy

LUB ZOBACZ WIĘCEJ:

Recenzje, opinie i oceny o książce Historie zaginione wśród fal Stefanii Mosk

O Stefanii Mosk, autorce książki Historie zaginione wśród fal